Lasy Karkonoszy po klęsce
- Przewidywaliśmy, że odbudowa drzewostanu potrwa dziesiątki lat, a skutki dla przyrody będą katastrofalne, tymczasem dzięki ciężkiej pracy udało nam się to zrobić w dwadzieścia kilka lat – powiedział dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego, Andrzej Raj, na rozpoczęcie konferencji poświęconej inwazji kornika drukarza i innych szkodników na Sudeckie lasy.
Lasy w Karkonoszach i górach Izerskich zaczęły zamierać na początku lat 80. Kilka lat później niektóre kompleksy leśne przestały istnieć. Jak podkreślali uczestnicy konferencji, nikt nie był przygotowany na jej zasięg i skutki, a przyczyn było wiele.
Konferencja odbyła się w Karpaczu, jako część obchodów 55 lecia powstania KPN, powołanego do życia w roku 1959.
Gościem honorowym obchodów i konferencji był wiceminister ochrony środowiska i główny konserwator przyrody, Janusz Zaleski.
- Jako leśnik interesowałem się żywo tym co się dzieje w Karkonoszach, a doniesienia były przerażające. To co udało nam się zrobić, jak odbudowaliśmy las o wiele odporniejszy i bardziej dostosowany do niełatwych warunków przyrodniczych, zasługuje na najwyższe uznanie – komplementował zebranych na konferencji leśników i przyrodników minister Zaleski.
A zadanie nie było łatwe, nie znano przyczyn inwazji szkodników, co im sprzyjało, jak zwalczyć armie zjadające drzewa. Jak zwykle nie było jednej przyczyny. Najpierw sto i więcej lat temu góry, w których wycięto drewno na opał, obsadzono szybko rosnącym świerkiem przywożonym z południa Europy. Następnie wybudowano wokół wielki przemysł, którego dymy docierały w góry z Polski, Niemiec i Czech. Tak osłabione lasy zostały zaatakowane przez szkodniki które błyskawicznie dokonały dzieła zniszczenia.
Teraz na tych terenach odrasta las mieszany, jodłowo, bukowo, świerkowy, który ma być odporny na zanieczyszczenia i szkodniki. Jak będzie wyglądał dorosły, wyrośnięty jednak już nie zobaczymy, no chyba ci którzy teraz idą do przedszkoli i szkół.
Dodaj komentarz
komentarzy : 0
Brak komentarzy. Skomentuj pierwszy!