Miasto bez reklam. Czy to możliwe?
Kolejne miasta w Polsce wypowiadają wojnę wszechobecnym reklamom. Kraków jako pierwsze w Polsce miasto, wprowadziło u siebie park kulturowy obejmując nim Stare Miasto, Planty i Wawel.
Uchwała powołująca do życia “Park Kulturowy” może być uchwalona przez radę miasta, po uprzednim zasięgnięciu opinii wojewódzkiego konserwatora zabytków. Może określać ona miejsca gdzie może obowiązywać prawo dotyczące wielkości reklam, materiałów z jakich są wykonane, kolorystyki, wysokości na jakiej mogą zostać powieszone. Dużą trudnością przy wprowadzaniu tego typu rozwiązań jest zapisanie w języku prawniczym wytycznych kształtujących ochronę krajobrazu, tak by móc potem skutecznie egzekwować prawo. W skrócie chodzi o to by elewacje budynków potraktować jako część przestrzeni publicznej. Znikną wtedy wywieszane na ścianach budynków i balkonach banery, plansze reklamowe. Szyldy firm pojawią się na określonej wysokości. Dzięki tej uchwale można również egzekwować utrzymanie elewacji w czystości i porządku, tak by nie pojawiały się na nich plakaty i kartki z ogłoszeniami.
Nie spodziewam się, że nowe prawo jakie gmina powinna wprowadzić, utrudni przedsiębiorcom handel. Prawo będzie jednakowe dla wszystkich. W tej chwili trwa bowiem swoista wojna na ilość, wielkość i jaskrawość wieszanych reklam co tworzy nie tylko niepotrzebną kakofonię, ale i koszty.
Warty by przymierzyć się do nowego prawa, mając na względzie projektowanie i budowę deptaka.
Bo co w Karpaczu widzi Google Street View…? a inaczej mówiąc – co widzi internauta znajdujący się na drugiej półkuli wpisując “Karpacz” w Google w celu pozwiedzania naszego karkonoskiego miasteczka? Oprócz gór i Wangu widzi: billboardy, potykacze, banery, reklamy na drzewach, płotach, nad drogą, na murku, oknie, samochodzie, rzeźby lodów włoskich, Łoscypki i tak dalej i tak dalej…
Dodaj komentarz
komentarzy : 0
Brak komentarzy. Skomentuj pierwszy!