Twarze Tomaszewskiego w 10 rocznicę śmierci
Organizatorami sympozjum ku pamięci Henryka Tomaszewskiego w dziesiątą rocznicę jego śmierci są: Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze, Urząd Miejski w Karpaczu, Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu oraz Fundacja Doliny Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej.
"Ponad wszystkie Wasze uroki
Ty, Poezjo i ty Wymowo
Jeden wiecznie będzie wysoki -
-------------------------------------
O d p o w i e d n i e d a ć r z e c z y - s ł o w o.
Cytowanie tu Norwida jest nie tylko patetyczne, ale i dość przewrotne w kontekście, w którym go umieszczam. Bo mam ochotę podzielić się z Państwem moimi wrażeniami z wystawy portretów mistrza sztuki, która tym się właśnie chlubi, iż się bez słowa obywa. Która narzędziem wypowiedzi artystycznej czyni nie słowo, ale gest, ruch, mimikę.
Niektórzy miłośnicy literatury uważają pantomimę za sztukę kaleką, ułomną, u-bogą, bo pozbawioną tego, co cenią jako największe ludzkie bogactwo - właśnie słowo,najcenniejsze narzędzie w porozumieniu międzyludzkim. Ale admiratorzy tej sztuki i ci, którzy ją realizują, w tym zapewne upatrują jej wyższość, iż potrafi bez słowaodpowiedni dać rzeczy - wyraz. Obraz.
"Od czasu jak ludzie wzięli sobie za model naturę i wierne jej naśladowanie, to jest nie ekspresję ale impresję - pisał Norwid do Marii Trębickiej w połowie XIX wieku - od tego czasu, mówię, jednego pięknego dnia przyszedł daguerotyp i zakasował cały ten kierunek, przewyższając go."
Dzisiejsze dzieło fotograficzne, które chce utrwalić sztukę MIMU to znaczy sztukę wyrażania myśli za pomocą tylko ciała aktora, zapewne przekazuje ją wierniej, niż wtedy, gdy próbuje przekazać na przykład dzieło teatralne oparte na tekście literackim.
Więc kiedy artysta fotografik proponuje swoje narzędzie, swój środek wyrazu artyście mimowi, ma - jak się wydaje - pewną szansę na aprobatę.
I tak się właśnie stało między fotografikiem Janem Bortkiewiczem a Henrykiem Tomaszewskim, twórcą i duszą słynnego w świecie Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Stało się tak jednak nie od razu i Jan Bortkiewicz dość długo musiał czekać na zaproszenie do ekskluzywnego domu Henryka Tomaszewskiego w Karpaczu.
Efekty tego spotkania, do którego doszło wreszcie w roku 1999, możemy teraz oglądać w postaci 72 portretów genialnego mima, na wystawie w Dolnośląskim Centrum Fotografii Domek Romański z okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia Wrocławskiego Teatru Pantomimy.
Dla obu artystów stało się to wydarzeniem niezwykłym. Jan Bortkiewicz był jedynym widzem, przed którego oczami i okiem jego obiektywu rozgrywały się miniscenki, przedstawiające twarze coraz to innego człowieka. Raz był to dostojnik, raz kloszard, raz kat. Raz szczęśliwiec, który właśnie wygrał na loterii, a za chwilę nieszczęśnik, któremu umarła matka. Przed każdym przeobrażeniem znakomity mim zapowiadał, kogo teraz zagra. Tak jakby w osiemnastowiecznym paryskim teatrze jarmarcznym, który nie miał licencji na użycie słowa, wywieszał na scenie tabliczkę tłumaczącą treść. Szkoda wszakże, iż w domu Tomaszewskiego tabliczek zabrakło, bo Jan Bortkiewicz, którego gospodarz na wstępie uprzedził, że ten oto spektakl inscenizuje po raz pierwszy w życiu, specjalnie dla niego, tak się - jako widz wybrany - przejął, iż od razu zapomniał, co jest co, czy raczej kto jest kto.
Nie, no bez przesady. Kto - to wiadomo. "Trzeba przyznać, że jest to cały Tomaszewski, gratuluję!" - napisał w księdze pamiątkowej ktoś z gości na wernisażu. A inny dodał: "Taki był, takim go pamiętamy."
Więc oczywiście jakiekolwiek tabliczki są tu zupełnie niepotrzebne. Widz zaś oglądając wystawę, ma pełną satysfakcję, że sam może sobie zgadywać, jakie to "sfery rzeczywistości ludzkiej, która wymyka się i baletowi, i teatrowi słowa" według określenia samego Tomaszewskiego, jakie to sfery tej rzeczywistości genialny mim przedstawia. A zgadując, naturalnie oglądacz szuka słów, żeby te sfery, te stany i nastroje nazwać. Znajduje więc zdumienie, niedowierzanie i powątpiewanie, przerażenie, zgorszenie i litość, zadowolenie z siebie, ból i rozbawienie, pobożny zachwyt i bezlitosną kpinę. I sześćdziesiąt jeden innych stanów...
Niektóre trudno nazwać jednym słowem - mnie przynajmniej trudno. Łatwiej byłoby je podpisać-właśnie jak na tabliczce z paryskiego jarmarcznego teatru albo w niemym filmie - jakimś zdaniem czy fragmentem zdania wykrzyknikowego. Np.: "No.No!" Albo: "Co ty powiesz?!" albo: "Coś takiego!" Albo: "Kto by to pomyślał?!" albo "A nuż?!" Albo: "Ach taaak!" Albo: "No, spróbuj tylko!" albo sześćdziesiąt pięć innych wykrzykników...
Ja bym w ogóle miała pomysł ćwiczeń z języka polskiego dla uczniów, takich ćwiczeń na sprawdzenie i wzbogacenie własnego słownictwa, jakich próbkę tu oto na sobie zademonstrowałam. Nauczycielom polonistom podrzucam. Za jednym zamachem pokazać młodemu widzowi niezwykłą wystawę świetnych portretów - genialnego, nieżyjącego już sławnego mima, wielkiej osobowości wrocławskiej a zarazem światowej kultury - i niebanalne, moim zdaniem, ćwiczenie. Na wzbogacenie wyobraźni i ojczystego języka. Państwu dorosłym to samo nieśmiało, z całą pokorą doradzam. Bo
"Ponad wszystkie Wasze uroki
Ty! Poezjo, i ty, Wymowo,
Jeden wiecznie będzie wysoki;
zródło: www.dolinapalacow.pl
Dodaj komentarz
komentarzy : 0
Brak komentarzy. Skomentuj pierwszy!