Za mało pieniędzy na szpital
O sytuacji placówki mówił dyrekor Stanisław Woźniak. Najważniejszym problemem jest właśnie kontrakt niższy o 14 milionów. Miał wystarczyć na cały rok, teraz wiadomo, że pieniędzy zabraknie. Sposobem będą tzw. nadwykonania, których co roku jest więcej, bo i limity są powoli obniżane. W przypadku zabiegów ratujących zdrowie czy życie lekarz musi je wykonać, a potem szpital zabiega o zapłatę. - Wpisaliśmy do naszego budżetu około 8 milionów złotych z nadwykonań, tyle mieliśmy ich w ubiegłym roku – tłumaczył dyrektor Woźniak.
- Co dla szpitala oznacza brak tych 14 milionów złotych?– pytał przewodniczący rady, Jerzy Pokój – trzeba zamknąć niektóre oddziały, zredukować załogę i dopasować wydatki do pieniędzy uzyskanych z kontraktu? Przecież to byłaby równia pochyła, dla takiej placówki, wyposażonej w sprzęt najwyższej światowej klasy.
Mówiono o tym, że możliwości dyrekcji czy organu zarządzającego, czyli urzędu marszałkowskiego, już się kończą. Tymczasem rząd i Sejm nie zajmuje się ratowaniem sytuacji. Jakimś wyjściem byłaby możliwość świadczenia usług komercyjnych przez szpital.
- Przecież to dramat, że po 16 najwyższej klasy sprzęt zamyka się na klucz i stoi bezczynnie, zamiast pracować za pieniądze. Uważam, że zakaz świadczenia takich usług to brak równości wobec placówek prywatnych, które też korzystają z pieniędzy publicznych, nie mając żadnych ograniczeń w świadczeniu usług pełnopłatnych – głosił w emecjonalnym przemówieniu przewodniczący Pokój.
Czy ten głos dotrze do ludzi z rządu i sejmu nie wiadomo. Na pewno nie jest jedynym w tej sprawie, ale na razie cisza. A właściwie, głośno, ale tylko w sprawie odwołania ministra Arłukowicza z funkcji ministra zdrowia. O tym, żeby ulżyć szpitalom w Sejmie się nie myśli.
Dodaj komentarz
komentarzy : 0
Brak komentarzy. Skomentuj pierwszy!