Rodzicielskie uprowadzenie czy desperacka walka o syna?
Przedwczoraj minął miesiąc, kiedy pan Rafał L. odebrał Olka z przedszkola. Od tego czasu dziecko przebywa z ojcem poza jego miejscem zamieszkania. Pisaliśmy o tym tutaj. Matka dziecka – pani Magdalena – nie widziała swojego syna od 32 dni i nie miała z nim żadnego kontaktu. W związku z tym postanowiła złożyć wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich ojcu. Sąd postanowił, że do czasu rozprawy – czyli do 30 października – dziecko powinno przebywać z matką w jej miejscu zamieszkania. Wczoraj upłynął termin złożenia zażalenia przez ojca dziecka odnośnie postanowienia.
Podczas naszej rozmowy z panem Rafałem, dowiedzieliśmy się, że Olek jest już zdrowy i że nie wróci do domu do czasu rozprawy. Ojciec dziecka chce, żeby opieka nad synem była sprawowana naprzemiennie i żeby to on decydował o sprawach zdrowotnych dziecka. Do naszej redakcji przysłał e-mail'a z oświadczeniem. Z jego treści wynika, że pan Rafał L. Obarcza winą przedszkole, wymiar sprawiedliwości i matkę za zaistniałą sytuację.
Opisał też swoją wersję wydarzenia, w której czytamy: „ Dnia 6.09.2013 r w Jeleniej Górze odbywało się przedszkolne ognisko ,na które zostali zaproszeni rodzice, o tym wydarzeniu poinformowała mnie moja mama Urszula L . Około godziny 12-13 zrobiłem przerwę w pracy i pojechałem na ognisko by zobaczyć jak bawi się mój Syn. Wysiadając z auta dostrzegłem grupę ludzi ,w której siedziała pani Dyrektor Przedszkola jak i pani wychowawczyni mojego Syna, zapytałem pań gdzie jest mój Synek Aleksander, panie wskazały ręką w kierunku piaskownicy. […] Kazałem mu (dziadkowi – przyp. Red.) oddać mi Syna, nie chciał tego zrobić, powiedział również żebym stąd odszedł ,bo jutro Syn może być chory i nie będę go widział ( 7.09 i 8.09 miało odbyć się moje widzenie z Synem w świetle ugody) . Podeszła do nas Pani wychowawczyni, która poprosiłem by nakazała dziadkowi by zostawił mojego Syna w spokoju. Syn nagle rozpłakał się i złapał dziadka za górną część uda, pani wychowawczyni powiedziała, że nie jest zainteresowana zażegnaniem sporu i dziadek zostanie na ognisku i że ja mam odejść. Do pani wychowawczyni już dawno miałem zastrzeżenia i do jej pracy ,o czym informowałem matkę naszego syna -Magdalenę M. w smsach, jak i w osobistych rozmowach z panią dyrektor, poruszałem problemy mojego syna .”
Jednocześnie zaznaczył, że meldował się na bieżąco na komisariacie policji i żądał raportów dotyczących dobrego stanu dziecka.
Twierdzi, że przebywa teraz w Poznaniu i tam ostatni raz meldował się na komisariacie policji.
Jeleniogórska policja poszukuje pana Rafała i regularnie sprawdza jego miejsce zameldowania. Pan Rafał twierdzi, że policja nachodzi jego matkę oraz pracowników jego sklepu. Ojciec Olka opublikował na swoim profilu społecznościowym film, na którym widzimy Olka i grupkę policjantów.
Cała sytuacja zdaje się być patowa dla obu stron konfliktu i pokazuje luki w polskim prawie. Pani Magdalena nie może zobaczyć swojego syna, mimo tego że ma nakaz sądowy, który mówi wyraźnie, że do czasu rozprawy syn powinien być z nią. Z kolei ojciec dziecka może sobie kpić z organów ścigania i pomimo nakazu oddania syna matce, bez obaw przebywać z nim.
video: facebook.com
Dodaj komentarz
komentarzy : 17